6.09. obiecalem przedstawic, tak to nazwalem: "czarne kulisy PRL-u na najnizszym szczeblu". Brzmi to b. groznie, zlagodze to i ogranicze sie tylko do "elblaskiego przypadku" jako przykladu. Przypomne, chodzi o moj wystep w koncercie laureatow, nie bedac nim.
Jako pracownika kult. osw. PDK-ku, co rocznie mianowano mnie na okolicznosc organizowania okregowych eliminacji do krajowego konkursu piosenki radzieckiej "Komisarzem" d/s. w/w,przypominalo mi to "komisarzy ludowych" w Zw. Sowieckim, lecz moja rola bylo wykonac "prikaz".Byla to wowczas prestizowa impreza zlecana przez TPPR i PZPR. Robilem to przez piec lat pracy w PDK-u, nie biorac udzialu w tym(muzycznie).
Gdy zmienilem prace,wrocilem do swego zawodu (tu Kaziu Rybara zaczal sie gubic,moze osobno, a moze wcale nie ruszac? - jak myslisz, "komin"?) w Meblosie, jako spoldzielca powinienem reprezentowac te grupe spoleczna.Pozegnalem Renawe,"przekazalem" ja Markowi Szulcowi, zespol Quedino z Jozkiem Mierzejewskim juz czekal na mnie... C.d.n. (ide na koncert,gramy na Festynie Dozynkowym "Winobranie", 2 godz.,dla ciekawskich: po 50,- Euro na osobe, w przerwie kurczak z grila i faszka wina dla gupy),pozdrawiam,janusz.