Archi88 napisał(a):
Są wypadki losowe, może pęknąć opona, albo podczas wichury może się na drogę przewrócić drzewo. Ale ile jest takich zdarzeń ? Warto wyciąć tysiące drzew ? Przecież o wiele większe niebezpieczeństwo stanowią "piraci drogowi" może ich też zaczniemy "wycinać"

Rozumiem, że jestem w mniejszości z moim myśleniem i nie chce mi się już dyskutować

Rozumiem, że nie chcesz dyskutować i nie oczekuję odpowiedzi. Owszem większość zdarzeń na tej drodze to wina kierowców, ale gro przypadków to ucieczka przed zagrożeniem (zwierzyna, pieszy - a wiemy, że jest tam ich wielu, najczęściej niewidocznych po zmroku, poślizg itp.) i wtedy możemy mieć problem. Droga jest wąska, właśnie przez linię drzew. Nie twierdzę, że kierowcy to aniołki. Sam do nich nie należę. Jak jadę ze śląska do domu, za Grudziądzem zaczynam się już czuć "u siebie", koncentracja spada a pedał gazu zostaje jeszcze z autostrady. Gotowy przepis na nieszczęście. Ale drzewa bym wyciął. Nie dlatego, że nie szanuję przyrody. One są niebezpieczne, nie tylko dla mnie, ale dla kierowcy, który będzie, nie daj Boże, zmuszony uciekać gdy ja stracę panowanie nad autem. Ale za każde wycięte drzewo posadziłbym dziesięć nowych. Dalej od drogi. W ramach rekompensaty. Niech sobie spokojnie rosną. Może to pomoże temu człowiekowi, który jest zmuszony ratować życie. Nieważne, czy z własnej winy czy nie.
A Twoje zdanie szanuję. Jak najbardziej masz do niego prawo. Tak, jak ja do swojego. I do nikogo nie mam żalu, że broni drzew. Uważam, że argumenty każdej strony muszą być wzięte pod uwagę.
Sprawa, tak na prawdę, rozbija się o kasę. Technika pozwala sprawnie przenosić drzewa, nawet duże, w nowe miejsca. Tylko trzeba zapłacić. A to już inna, trudniejsza kwestia.