Temat, który obiecałem poruszyć jakiś czas temu.
Będąc ostatnio w gościem w Waszym mieście zabrałem po drodze do samochodu starszą Panią jadącą do Kwidzyna.
Zrobiłem to oczywiście z odruchu litości
, bo była to niedziela i stosunkowo rano, gdyby to były młode dziewczyny, litości raczej bym się w sobie nie doszukiwał.
Ostatnio, Kwidzownik (któremu obiecałem ciekawy temat) poruszał poważne tematy z zakresu wiary i etyki, więc i ja nie chcę być gorszy.
Właśnie ta Pani w trakcie miłej rozmowy, wyjawiła mi, po co jedzie do Kwidzyna i czym zajmuje się jako wolontariuszka.
Dodam, że mojego stosunku do tematu, na razie nie wyjawiam.
Jeżeli zaś ktoś jest głębiej nim zainteresowany to posiadam telefon do autorki artykułu.
Artykuł pozwalam sobie zamieścić w całości. (kopia ksero była marna technicznie więc i pisanie niezbyt szybko poszło).
Nie chcę żyć w społeczeństwie, które zabija ludzi w majestacie, prawa i smutne i przerażające jest to, że około 70% polskiego społeczeństwa opowiada się za karą śmierci. Domagają się, aby w majestacie prawa zabijać ludzi. Gdzie jest miejsce na miłość bliźniego, przebaczanie, zrozumienie - cechy chrześcijanina? Kara powinna spełniać dwa zadania: doprowadzić do zrozumienia czynu a następnie do zadośćuczynienia. Zabijając człowieka, nie dajemy mu możliwości poprawy i zadośćuczynienia.
Nawrócenie.
Jestem członkiem Bractwa Więziennego. To organizacja, której głównym celem jest ewangelizowanie skazanych. Znam bardzo dużo przykładów, kiedy groźny przestępca, skazany na karę śmierci, po nawróceniu pod wpływem łaski Bożej staje się wzorem do naśladowania. Znam osobiście człowieka, który jest w Zakładzie Karnym w Wołowie, ma dożywocie (miał karę śmierci).
Obecnie jest koordynatorem grupy modlitewnej, prowadzi szkołę modlitwy, ewangelizuje, przygarnia zagubionych. Pości o chlebie i wodzie w każdy piątek. W jednym z listów do mnie napisał: Od czasu, gdy poznałem Boga, nie ma we mnie smutku ani agresji. Mam radość i wewnętrzną ciszę. Wspieram ludzi, którzy tak często są zagubieni. Troszczą się o tak wiele, ale potrzeba im przede wszystkim Boga, któremu zawierzą swoje życie. Nie wyobrażam sobie dzisiaj ani jednego dnia bez długiej modlitwy Moją dewizą są słowa: „Ciągle się radujcie, nieustannie się módlcie, w każdym położeniu Bogu dziękujcie" (1 Tes 5,16).
Sens życia znajduję w słowach, które mówi Bóg, tylko On wie, po co człowiek żyje. Zrozumiałem perspektywę ziemskiego bytowania i wiecznego przeznaczenia. Najważniejsze jest to, co jest potrzebne do zbawienia. Gdy człowiek odrzuci przykazania Boże, staje się niebezpieczny dla otoczenia, a później dla siebie. Człowiek niewierzący zwykle tonie w ruchomych piaskach ludzkich ułomności. Skazany ten ma tylko wykształcenie podstawowe, ale jego listy są na takim poziomie, że często kseruję je, aby wysłać innym.
Z brewiarzem i różańcem.
Utrzymuję stały kontakt z człowiekiem, który zamordował cztery osoby. Skazany na karę śmierci, zamienioną później na dożywocie, odsiedział 25 lat. Od dwóch lat jest na wolności. Każdego dnia odmawiał brewiarz i różaniec, robi to nadal i stara się codziennie być na Mszy św. Jest człowiekiem spokojnym, życzliwym i uczynnym. Po wyjściu z zakładu karnego czekały na niego w samochodzie wolontariuszki (z Odnowy w Duchu Świętym). Urządziły mu powitanie w kawiarni i gościły go w swoich rodzinach. Przez tydzień przebywał u mnie, każdy, kto jest zwolennikiem kary śmierci, niech popatrzy refleksyjnie wokoło, jak wysokie kary należałyby się wielu. Podam przykłady. Dyrektor dużego zakładu pracy jest socjopatą.
On nie liczy się z uczuciami innych. Cudza krzywda nie ma dla niego znaczenia. Nigdy nie ma poczucia winy. Lubi poniżać, karać, znęcać się psychicznie. Atmosfera w tym zakładzie jest tak toksyczna, że podnosi poziom agresji lub załamuje psychicznie. Niektórym nie wytrzymują nerwy, uciekają w chorobę. Kto jest w stanie obliczyć, jakie odszkodowanie powinien zapłacić ów dyrektor i jaką ponieść karę. Następny przykład. Nauczycielka przepracowała 40 lat w swoim zawodzie, chociaż nie lubiła dzieci, nie brała pod uwagę różnic indywidualnych, ciągle niezadowolona i nerwowa. Ilu dzieciom zwichrowała charaktery? Wielu. Inny przykład. Mąż apodyktyczny, zawsze niezadowolony, wprowadził w domu terror. Żona jego jest uległa i nieodporna. Dzieci przeżywają cierpienie matki i swoje to przykłady morderstw, które trwają latami. Kogo karać? Na zachowanie człowieka ma wpływ bardzo dużo czynników: geny, przeżycia (szczególnie z dzieciństwa), środowisko, inteligencja, odporność na stresy... Nikt nie jest w stanie stwierdzić, co miało wpływ na zachowanie skazanego. Zawsze skazując kogoś, należałoby ukarać innych, którzy w jakimś stopniu przyczynili się do czynu przestępczego, rodziców, szkołę, kolegów, kuzynów... Bardzo podobają mi się wypowiedzi profesora prawa karnego Mariana Filara, że nie chciałby żyć w barbarzyńskim społeczeństwie, które zabija ludzi w majestacie prawa. Należy także brać pod uwagę fakt, że organy ścigania i sąd mogą się pomylić. Niektórzy zwolennicy kary, śmierci tłumaczą się względami ekonomicznymi - kosztami utrzymania skazanego. Ten argument należy odrzucić, bo w Polsce jest około 130 ludzi skazanych na dożywocie. Skoro miesięczne utrzymanie skazanego kosztuje 1 400 zł, a dorosłych Polaków jest około 30 mln, to każdy z nas płaci 7 gr rocznie na tych ludzi. Jeśli policzymy, ile kosztują nas niegospodarność w różnych dziedzinach, schroniska dla zwierząt, to koszt utrzymania tych 130 osób jest kroplą w morzu.
Zbyt proste rozwiązanie.
Nie jesteśmy dawcami życia, więc nie możemy go odbierać. Dla skazanego kara śmierci, to bardzo proste rozwiązanie - chwila strachu, ale dla społeczeństwa powstaje wicie problemów natury etycznej. Powiększamy grono ludzi cierpiących, bo skazany ma rodzinę i bliskich. Jak kara śmierci ma się do przykazania „nie zabijaj" i słów Jezusa skierowanych do swoich oprawców; Panie, wybacz im, bo nie wiedzą, co czynią? Już Platon powiedział, że człowiek niedobry to chory człowiek. Badania dowodzą, że największy wpływ na liczbę przestępstw ma ich wykrywalność i nieuchronność kary, a nie jej surowość i zagrożenie karą śmierci.
Każdy, kto jest zwolennikiem kary śmierci, niech najpierw sam zrobi rachunek sumienia dokładnie przeanalizuje swoje życie. Jeśli ktoś mówi, że ma czyste sumienie, to może
być tak, że jest ono czyste, bo go nie używa. „Cienka" miłość widzi wszędzie „grube" błędy.
W hierarchii etycznych wartości wyżej od sprawiedliwości stoi miłość i przebaczanie.
Teresa Bielska