Z pamiętnika pisanego po paru piwach
Dzisiaj: Jak zostałem Draq'Quin w Lumpexie

............................................Moim marzeniem jest autorstwo czegoś w rodzaju Hrabalowego Jak obsługiwałem angielskiego króla. Tak zwane marzenie ściętej głowy. Muszę się więc zadowalać tym co mi z pióra skapuje, czyli jakiś "Pamiętnik p.p.p.p."

............................................Moja zapracowana Morgan zleca mi czasami misje, na które sama nie ma czasu a uważa, że tylko emeryckie nieroby mają go nadmiar. Zostałem więc wysłany do sklepu z ubraniami po niezwykle atrakcyjnych cenach z konkretnym, szczegółowo opisanym zamówieniem, z którego zapamiętałem głównie kolorystykę. Nie jeden z takich teatralnych strojów był już ozdobą długo wspominanych balów kostiumowych.
Gdy odnalazłem to cudo i próbowałem w tłumie klientek donieść do kasy zostałem zaatakowany przez koneserki minionej damskiej mody - bo po cóż chłopu takie fatałaszki, które każda z nich chciała mi wyrwać?
Jakoś się wybroniłem wygłaszając deklarację, że czasami też lubię sie ładnie ubrać.
Przyznam, że to poskutkowało paraliżująco na moje konkurentki, które natychmiast się odsunęły i odprowadziły zgorszonymi opiniami: zboczeniec, przebieraniec itp.
Co gorsza, musiałem jeszcze z czerwieniejącymi uszami wysłuchać ponadto na przystanku autobusowym, jak te same eleganckie damulki wytykały mnie palcami, głośno ostrzegając innych przed moimi domniemanymi preferencjami obyczajowymi.

Z ciekawością odbieram to jako całkiem interesujące nowe doświadczenie. Może to właśnie odkrywam w sobie utajoną osobowość Draq'Ouin?
Najpierw, jak tylko Morgan wróci z pracy, to zobaczę jak ona w tym wygląda.
A potem, może kiedyś później, kto wie czy nie pospaceruję w tej kreacji po uśpionym nocą mieście. Pewnie nie zaskoczyłbym ani zadziwił przypadkowo nocą spotkanych swych dzisiejszych konkurentek z Lumpexu.
A w ogóle, to kto z nas zna wszystkie swoje głęboko utajone pokłady podświadomości.
............................................Póki co, nieco poruszony minionymi wydarzeniami i mimo zbyt wczesnej na to pory - przystąpię teraz do kontynuacji uzasadniania tytułu swego pamiętnika.

Jeżeli to coś było niebieskie to pasuje tu jeszcze okreslenie (trudny wyraz): Tinki Winki

Pzdr.

A propos Tinki Winki'ego i przygód Budslavsky'ego, to przytrafiła mi się ostatnio podobna historia. Mamba weszła do przymierzalni w sklepie robiąc sobie ze mnie wieszak na swoją torebkę. Bezwiednie założyłem ją na ramię jak torbę od aparatu. Po chwili zauważyłem dziwne spojrzenia i uśmieszki ludzi w sklepie. Boszzz, jak to teraz trzeba uważać co się trzyma w ręku czy na ramieniu.

Po prostu z tą torebką byłeś pociągający

Bydslavsky, to nie tylko Ty tak masz.
Ja teraz w dorosłym wieku ganiam po lumpeksach
i kupuję majtki z pieluchami. Na starość człowiek dziecinnieje, no nie?

A tak przy okazji, jak jakaś koleżanka chce drugiej dogryźć to mówi:
o, jaki masz fajny ciuszek. Ile ważył?

Oki uważaj żeby te majtki z pieluchami w łańcuch od roweru Ci się nie wkręciły

Śmiejcie się zające, ale każde rozsądne rowerki
na dłuższych trasach jeżdżą w pieluchach bo
chronić trzeba te resztki co jeszcze pozostały