......................................................................Kwidzyniacy (może poprawniej byłoby mówić o nich
marienwerderczycy?) w XIX wieku mieli wiele zakątków w mieście i poza miastem, które z upodobaniem odwiedzali w celach rekreacyjnych, bądź w ramach podmiejskiej turystyki. Były to miejsca niedzielnych promenad, z których roztaczały się widoki na miasto lub na Wisłę. Marszruta tych wycieczek przewidywała zazwyczaj zakończenie w którejś z licznych, położonych za miastem gospód, zwanych
Gasthausami. Można tak było wędrować po obrzeżach miasta lub przejść się na Miłosną, albo dalej do leśnych Źródeł (Quelle) w okolice Bogusza, gdzie powstał później kurort
Friedrichsbad. Te ulubione przez ówczesnych mieszkańców Kwidzyna miejsca uwiecznił około 1840 roku F.W.Bergius na swoich rysunkach, które już
tu prezentowałem.
......................................................................Każda z gospód miała swoją dobraną klientelę, którą stanowili rzemieślnicy, oficjaliści z rejencyjnych urzędów, wojskowi z miejscowego garnizonu, lub członkowie któregoś z licznych towarzystw śpiewaczych, muzycznych,
literackich, gimnastycznych i innych bractw zawodowych.
Elita społeczności kwidzyńskiej uczyniła miejscem swych spotkań osadę
Fiedlitz (Widlice) po drugiej stronie Wisły naprzeciwko Grabówka (
Klein Grabau).
Zanim w l.1906-9 zbudowano w tym miejscu most przez Wisłę, to dojeżdżano tam przeprawiając się korzeniewskim promem.
Miejscowość słynęła z wyjątkowo pięknego położenia krajobrazowego a sam pobyt w tym miejscu dostarczał niepowtarzalnych widoków, których opisy w kwidzyńskiej literaturze wspomnieniowej piękniały w miarę upływu czasu od utraty przez Niemcy tych terenów po Traktacie Wersalskim. Jak wiadomo najwspanialsze i najpiękniejsze krajobrazy występują zazwyczaj w zmitologizowanych wspomnieniach krain utraconych.
......................................................................Fiedlitz położone na wysokim (80m) lewym brzegu Wisły było więc wedle wspomnień ówczesnych kwidzynian niezwykle uroczym miejscem. Ze swoją gospodą leśną i skromnym ogródkiem kawiarnianym (ostatni właściciel ,1913-1923, Max Schulz z Kwidzyna) było ulubionym celem wycieczek z Kwidzyna aż do I wojny świat., po której tą część Prus Zachodnich przyznano w Wersalu odrodzonej Polsce.
Rozciągał się stamtąd perspektywiczny widok na duży odcinek Wisły i na jej Pradolinę z widniejącą w oddali bryłą masywu zamkowo-katedralnego w Kwidzynie, który był wówczas stolicą rejencji. Na pocz. XX wieku widok ten uzupełnił (na lat kilkanaście) imponujący
most przerzucony przez Wisłę. Krajobraz z dominantą kwidzyńskiej katedry jest we wspomnieniach tutejszego lekarza Ernsta von Leyden (1832-1910) opisywany jako
niepowtarzalny symbol pruskiego panowania na tych ziemiach.
W 1864 roku wieś liczyła 260 mieszkańców, a w 1910 zaledwie 232, chociaż wydawać by się mogło, że zbudowany most i doprowadzona kolej stwarzały większe możliwości rozwoju.
..................................................................... Fiedlitz ciągle było traktowane jako
raj wakacyjny i wycieczkowy. Punktem docelowym był tam usytuowany na wzniesieniu, na skraju lasu wyrastający ku górze
pomnik w kształcie obelisku. Wzniesiony w r.1881(?) dla uczczenia jubileuszu 60-ciolecia pracy Tajnego Radcy Rządu Pruskiego Gottlieba Schmidta, który pełnił tą funkcję działając ku chwale Prus Zachodnich i Kwidzyna. Górna część pomnika z portretowym medalionem Schmidta już
nie istnieje. Cztery płyty umieszczone na zachowanym czworościanie podają przebieg kariery upamiętnionego jubilata i uznanie jego zasług w dziele regulacji Wisły oraz budowy i ochrony wałów i grobli. (
1 2 3 4 )
To idylliczne miejsce z pomnikiem zasłużonego kwidzyniaka i z szerokim widokiem na jego
pole działania rutynowo odwiedzały wycieczki szkolne i liczne kwidzyńskie stowarzyszenia. Widoczna rozległa perspektywa krajobrazowa oddziaływała na patrzących stąd w dal kwidzyniaków mobilizująco i inspirująco. Podobno, bo tak opisują to w swoich wspomnieniach.
....................................................................Malowniczy krajobraz zwabiał naturalnie do Fiedlitz XIX wiecznych malarzy i rysowników. W 1855 r. kwidzyńska oficyna Konstantego Gustawa Kantera wydała ceniony album z widokami Wisły i miast nad nią leżących, który już w 1875 r. dyrektor Królewskiego Gimnazjum Max von Toeppen określił jako antykwaryczny rarytas. Były w nim litografie von Latke’go wg rysunków F.W.Bergiusa. ( Zał.
1 i
2 )
....................................................................Wspaniałe położenie Widlic inspirowało nie tylko plastyków. Zostało ono uwiecznione również w literaturze. Pisze o tym Harald Kohtz w artykule „Fiedlitz – damals”.
Valentin Raymann (1795-1857), profesor Królewskiego Klasycznego Gimnazjum pisywał utwory literackie i między innymi
popełnił balladę „Święta Dorota z Prus”. Utwór ten utrzymany w romantycznej manierze wzniosłości i uniesienia niewart byłby szczególnej uwagi, gdyby nie jego zadziwiająca fabuła. Znany żywot prostej kobiety Doroty Schwartze z Mątew Wielkich, matki licznej gromadki dzieci i żony płatnerza z Gdańska, która została pustelnicą w kwidzyńskiej katedrze – w wierszowanym utworze Raymanna przybiera nieoczekiwany przebieg. Dorota jest tam szlachetnie urodzoną panną, śmiertelnie zakochaną w powracającym z krucjaty rannym rycerzu o imieniu Fidelin (bo pochodził z Fiedlitz). Pomimo czułej opieki swej lubej Fidelin romantycznie umiera a zrozpaczona Dorota każe się zamurować w kwidzyńskiej katedrze w celi z widokiem na Fiedlitz i tam dokonuje żywota rozpamiętując niespełnioną miłość.
Myślę, że wobec żywego wówczas kultu prostej katolickiej pustelnicy była to swoista protestancka nobilitacja autochtonki. Z tej poetyckiej fantazji uczyniono patriotyczną pruską
love story. Utwór ukazał się w kilku antologiach i był nazywany
romansem pomorsko-pomezańskim z Romeem i Julią w miejscowej obsadzie.
.....................................................................W Widlicach nie byłem. Wyczytałem, że teraz jest tam
pozostałość po pomniku Gottlieba Schmidta, jedno gospodarstwo agroturystyczne, wyroby z wikliny i widoki na Wisłę. W peerelowskiej przeszłości projektowano w tej okolicy jeszcze inne „widoki” związane z planami budowy progów na Wiśle i elektrowni koło Opalenia ale to, choć niedaleka, to też już jest miniona przeszłość.