W przedostatnim „Pulsie Kwidzyna”
http://pulskwidzyna.boo.pl Sidor dywaguje o moście. Zastanawiające skąd on wytrzasnął lub kto mu napisał krytyczne uwagi dotyczące projektu gdyż nie podał on źródła.
Generalnie uważam projekt mostu za wyjątkowo nieestetyczny, rzekłbym brzydki, jednakże z powodu czepialstwa Sidora, niewątpliwie o podłożu politycznym, pozwolę sobie na małą polemikę, (kursywą zaznaczyłem cytaty z „Pulsu”) :
1.Przyjęty podział na przęsła powoduje usytuowanie jednej z podpór (filar nr 9) w najgłębszym miejscu koryta rzeki, co znacznief podraża koszty jej wykonania. Podpora ta zresztą jest posadowiona na poziomie dna rzeki, co w przypadku rozmycia dna rzeki naraża ją na znaczny spadek nośności. Jest ona także narażona, ze względu na swoje usytuowanie, na uderzenia w nią środków pływających.
Ad.1.
Rzeka Wisła jest ustrojem dynamicznym i miejsce, które dzisiaj jest najgłębsze, za jakiś czas może być najpłytsze. Małym dzieciom mówi się że rzeki są najgłębsze na środku, niestety rzeki dzikie, słabo uregulowane a taka jest Wisła pod Kwidzynem, na ogół posiadają nurt meandrujący. Rozumując tokiem myśli autora powyższej uwagi, należałoby tak zaprojektować most aby nie było w ogóle filarów w nurcie (kuriozalny jest argument o możliwości uderzenia w nią „środków pływających”). Generalnie koszt budowy przęsła rośnie logarytmicznie ze zwiększaniem się jego rozpiętości. Projektanci przyjmują na ogół „złoty środek” przy obliczaniu długości przęsła. Przejście ok. 300 m nurtu jednym przęsłem skonstruowanym na dźwigarach belkowych niesamowicie podrożyłoby budowę lub w ogóle uniemożliwiłoby ją. Pewnym rozwiązaniem byłoby zastosowanie rozwiązania z przęsłem wiszącym, niestety jest to rozwiązanie niejednokrotnie o 100% droższe od klasycznej belki.
Nie chce się po prostu komentować zdania „Podpora ta zresztą jest posadowiona na poziomie dna rzeki, co w przypadku rozmycia dna rzeki naraża ją na znaczny spadek nośności.” bo ze śmiechu nie mogę trafić w klawiaturę.
2.Nieuzasadniona wysokość przyjętej skrajni żeglugowej (12,00m). Skrajnia ta jest znacznie wyższa niż pod sąsiednimi mostami przez Wisłę tzn. Od strony północnej (10,00m) pod mostem w Kiezmarku i od strony południowej (6,00m) w Grudziądzu. Przyjęcie takiej skrajni znacznie przewyższa koszty zadania.
Ad.2.
Czas eksploatacji mostu przyjmuje się na dziesięciolecia (dla przykładu sąsiednie mosty istnieją w niezmienionej formie – grudziądzki 127 lat, knybawski 66lat) tak więc skrajnię należy planować odpowiednio przewidująco jak dla europejskich torów wodnych np. IV klasy. Tak się składa, iż podniesienie skrajni nie podraża znacząco kosztów budowy w odróżnieniu od zwiększania rozpiętości przęsła.
Dyletanctwo autora widać chociażby w twierdzeniu „sąsiedni most w Kiezmarku”. Pomiędzy planowanym mostem pod Kwidzynem a mostem w Kiezmarku mamy jeszcze most knybawski i oba mosty tczewskie.
3.Obustronne przyjęcie chodników i ścieżek rowerowych o łącznej długości około 2000 m jest dużą rozrzutnością. Należałoby przeanalizować, czy nie wystarczy jednostronna ścieżka rowerowa i chodnik.
Ad. 3.
Wbrew pozorom niesymetryczne projektowanie mostu a takim byłaby rezygnacja z jednej strony z chodników i ścieżek rowerowych w wielu przypadkach zwiększa a nie zmniejsza koszty budowy mostu. Niesymetryczne obciążenia wymagają przeprojektowania łożysk, tężników międzybelkowych, systemu odwodnienia i co najważniejsze psują i tak nie najlepszy wygląd mostu.
4.Niezrozumiałe jest wyposażenie mostu położonego w terenie słabo zabudowanym i z dala od miasta w obustronne balkony nad każdą z 36 podpór, a także zaprojektowanie klatek schodowych przy skrajnych nadporach mostu prowadzących do wież widokowych. Doświadczenie uczy, że takie rozwiązania generują raczej gromadzenie się ludzi z marginesu społecznego niż turystów.
Ad. 4.
Most nie jest tylko budowlą służącą przeprawie z jednej na drugą stronę rzeki ale jest też istotnym elementem krajobrazu i każdy szanujący się projektant pragnie aby jego dzieło miało indywidualny charakter (chyba, że wracamy do socrealizmu, użyteczność przede wszystkim i będziemy mieć identyczne blokowiska czy mosty bez indywidualności).
Kwestią gustu może być jedynie czy galerie i blokhauzy wjazdowe są estetyczne. Skoro naszym władzom się podobają to ich sprawa, są gusta i guściki. Ciekawostką jest nawiązanie do pruskiej (właściwie prusackiej) świeckiej tradycji budowy bogato zdobionych blokhauzów obronnych (tu zwanych wieżami widokowymi). Czyżby projektant miał pradziadka w kaizerowskiej landwehrze, czy takie były wytyczne władz? Doświadczenie uczy, że to czy w miejscach widokowych będą się gromadzić turyści czy ludzie z marginesu społecznego czy też turyści z marginesu społecznego nie ma żadnego związku z tematem, gdyż jest problemem socjologicznym a nie architektonicznym.
5.Niejednolite rozwiązania konstrukcyjne estakad dojazdowych projektowanych przez różnych projektantów i bez jakichkolwiek koordynacji.
Ad. 5.
Jeżeli estakady spełniają wymagania wstępne takie jak nośność, skrajnie, stałe elementy architektoniczne to niech tych projektantów będzie z dziesięciu. Dla przypomnienia na obydwu brzegach występują odmienne warunki geologiczne i geomorfologiczne. Na prawym brzegu celem estakady jest sprowadzenie jezdni do rzędnej poziomu doliny Wisły o ok. -10 m, na lewym brzegu zaś potrzeba wyprowadzić jezdnię do poziomu wysoczyzny o ok. +20m od średniej niwelety mostu. Unifikacja byłaby nielogiczna i niewykluczone, że bardziej kosztowna.
6.Niewystarczające rozeznanie geologiczne posadowienia fundamentów estakad.
Ad. 6.
Najciekawszy moim skromnym zdaniem punkt. Po pierwsze skąd wiadomo, że rozeznanie jest niedostateczne, przecież nie wykonano dodatkowych badań ani nie zaczęto robót.
Jakoś tak na etapie wydawania pozwolenia na budowę były wystarczające a teraz nie są ???
W „Warunkach zagospodarowania i zabudowy terenu” (WZiZT) poprzedzających wydanie decyzji o pozwoleniu na budowę dla takich obiektów jak mosty niejako z urzędu wymaga się znormalizowanych badań geologicznych. Jeżeli były niewystarczające to urzędnik wydał decyzję bezpodstawnie i na to jest odpowiedni paragraf. Jeżeli Sidor lub jego specjalista od mostów są odpowiedzialni za swoje słowa to powinni złożyć doniesienie do prokuratury. I to z dwóch paragrafów: niedopełnienie obowiązków przez urzędnika i narażenie skarbu państwa na znaczne straty poprzez zaniżenie kosztów. Tylko trzeba jeszcze to udowodnić.
7.Nie do przyjęcia są zastosowane połączenia przegubowe estakad. Takie rozwiązanie jest bardzo uciążliwe w utrzymaniu chociażby ze względu na trudny dostęp do łożyska. Rozwiązania takie nie sprawdziły się i nie są już stosowane.
Ad. 7.
Co to znaczy nie do przyjęcia, a kto to mówi? Dobrą zasadą jest zaufanie do projektanta że wykonał swoją pracę zgodnie ze swoją wiedzą, przyjętymi założeniami (inaczej strach byłoby jeździć w ogóle po mostach). Autorowi chodziło zapewne o połączenie przęseł w estakadach, bo tak się perfidnie składa, że estakady nie łączą się ze sobą bo są po obydwu stronach mostu. (może to jest z mojej strony czepialstwo ale jeżeli ktoś podejmuje się krytyki w sprawach technicznych to jego podstawowym obowiązkiem jest precyzyjne i fachowe określanie szczegółów). Szkoda że nie starczyło autorowi czasu żeby szerzej rozwinąć temat . Co w zamian? Połączenia sztywne? Skoro projektant zastosował połączenie przegubowe to widocznie wymagała tego konstrukcja estakady, być może autorowi nie podoba się jakiś rodzaj zastosowanego połączenia przegubowego ale skoro zabrakło mu wiedzy to dalsza polemika nie ma sensu. Podobną błyskotliwość autor pokazuje w pkt.13.
8.Brak schematów montażowych konstrukcji stalowych, a także brak schematu betonowania płyty żelbetowej mostu.
Ad. 8.
Brak bo nie wymaga tego prawo budowlane. Czy widział ktoś projekt zwykłego domu? Konia z rzędem kto znajdzie schemat betonowania stropu. lub sposobu montażu więźby dachowej. Jest to sprawa li tylko wykonawcy byleby była zgodna z projektem, bezpieczeństwem i spełniała obliczeniowe parametry.
9.Wątpliwa efektywność odwodnienia nawierzchni mostu poprzez odprowadzanie wody z powierzchni ok. 25000m2 do studni z osadnikiem i separatora.
Ad. 9.
Inżynier projektujący odwodnienie mostu ma stosunkowo proste zadanie, w zasadzie polegające na korzystaniu z norm. Uwzględnić musi przekroje rur, gęstość rozmieszczenia studzienek, odpowiednie spadki i maksymalny opad dla jakiego system odwadniający będzie skuteczny. Zawsze istnieje jakieś prawdopodobieństwo wystąpienia opadu większego niż zakładany (niezależnie jak wysoko ustawimy poprzeczkę). Tak więc można powiedzieć -
każdy system odwadniający jest nieefektywny. Zastosowanie studni z osadnikiem i separatorów jest wymogiem związanym z normami ekologicznymi tak aby wody opadowe nie były odprowadzane do gruntu. Wydajność takiego systemu przyjmuje się na podstawie obliczeń probabilistycznych i obserwacji meteorologicznych. Wątpliwym jest aby popełniono błąd w tak prostym znormalizowanym zadaniu na poziomie w miarę rozwiniętego ucznia technikum budowlanego. Ale czegoś czepić się trzeba
10.Niewłaściwie przyjęty przekrój poprzeczny z wyniesionymi belkami gzymsowymi powyżej poziomu chodnika, co stwarza miejsce gromadzenia się wilgoci i zanieczyszczeń, stwarzające korzystne warunki dla procesów degradacji konstrukcji.
Ad. 10.
W poprzednim punkcie wyjaśniłem, iż miejsce wód opadowych z mostu jest w osadniku a nie w gruncie pod mostem. Podwinięcie gzymsów miało zapewne zapobiec przelewaniu się wody pod balustradami i zanieczyszczanie gruntu. Niewątpliwie, są też elementem architektonicznym podkreślającym indywidualność. Od odprowadzania wilgoci jest system odwadniający, od usuwania zanieczyszczeń odpowiednie służby drogowe a przeciwko procesom degradacji konstrukcji odpowiednie zabezpieczenia antykorozyjne.
11.Błędy rachunkowe w przedmiarach i nieprecyzyjne (zaniżone) oszacowanie kosztów budowy.
Ad. 11.
Standardowe już w naszej polityce oskarżenie bez podania jakichkolwiek szczegółów.
Koszty budowy mostu weryfikuje najskuteczniej ogłoszenie przetargu na generalne wykonawstwo i na podstawie wyniku zweryfikowanie szacunku kosztów. Często cena budowy w przypadku takich obiektów może róznic się kilkanaście procent w górę lub w dół i nie jest to powód aby wylewać krokodyle łzy i oskarżać na prawo i lewo. Jeżeli wystąpiły takie fakty od tego jest prokurator vide ad. pkt 6.
12.Brak projektu wózka rewizyjnego. Z przedłożonej dokumentacji wynika, że niemożliwy jest przejazd jednego wózka przez cały obiekt, a projektowanie wózków pod każdym przęsłem jest dużym marnotrawstwem.
Ad. 12.
A po jaką cholerę wózki rewizyjne. Mamy XXI wiek anonimowy autorze tekstu, mamy dwudziestoletnie zabezpieczenia antykorozyjne, zdalnie sterowane kamery i wykwalifikowane firmy, które potrafią poradzić sobie za rozsądną cenę z dozorem i konserwacją mostu bez pomocy wartego kilkaset złotych wózka rewizyjnego z napędem ręczno-korbowym, szpecącym zresztą wygląd mostu.
13.Pasy dźwigarów stalowych zaprojektowano z blach spawanych zamiast z blach grubych.
Ad. 13.
W tym punkcie autor pokazał kompletne dyletanctwo i wystawił cenzurkę całości swoich uwag, które można zakwalifikować jako „techniczny bełkot”. Gwoli ścisłości dodam, iż blachy grube generalnie są współcześnie zawsze spawane (dawniej stosowano blachownice nitowane, np. na moście knybawskim). Członki opadają kiedy czyta się takie dicta.
Reasumując, celem tych uwag było Sidorowym zwyczajem wsadzenie kija w mrowisko, tylko jeżeli chce przekazać czytelnikom swojej gazety krytyczne uwagi to niech konsultuje je ze specjalistami a nie z anonimowymi fachowcami, którzy najpierw piszą potem myślą i dochodzą do słusznego wniosku,że wstyd pod tym się podpisać z imienia i nazwiska.
Z pozdrowieniami dla wszystkich, którzy dobrnęli do końca tekstu.
Porcellus
P.S. Nie wiem co brał autor zarzutów dotyczących mostu podczas pisania w „Pulsie Kwidzyna”, ale ja chcę to samo tylko dwa razy więcej.