Oki, ja się tak cichutko zapytam - czy wiesz ile Starostwo Powiatowe i Urząd Miejski wpompowały w nasz szpital przez ostatnie lata, żeby ten nie tonął w długach (o sponsorach remontów nawet nie wspomnę)? Niestety pieniądze za procedury z NFZ to nie jedyne źródło finansowania tego szpitala. Gdyby tak było, kto wie czy nie mielibyśmy podobnego scenariusza jak w Malborku czy Prabutach.

A nie zapominajcie też o "darach" z IP Kwidzyn...

Wiem, Piotrze, wiem. I wiem że miasto długo kombinowało, jak wpompować pieniądze w szpital w taki sposób, aby jakiś kolejny
wojewoda sobie ich nie przywłaszczył. Stąd fundacja itp. Ale zważ, że w prywatne niejeden włoży nieco swojego a w państwowe nikt.
I żeby nie być gołosłownym, ja też na miarę swoich możliwości coś tam włożyłem. Ale włożyłem w Mój Miejski Szpital.
W szpital kwidzyński włożyło dużo pieniędzy wiele kwidzyńskich firm, ale coś było powodem, że zechciały to uczynić, prawda?

Powiem tak: nie znam biednego lekarza.

Może bardziej przyjżeć się tym cenom.

Nawet podwyższenie składki zdrowotnej o 10% przy tak źle działającym systemie nic nie pomoże.

Szpitale powinny leczyć od ratowania życia są odpowiednio wyposażone oddziały ratunkowe.

Mądre słowa.
Wszystkim rozmówcom życzę dużo, dużo zdrowia.Obyśmy nie musieli jak najdłużej korzystać z któregokolwiek szpitala.

z tymi rolnikami to jest tez roznie
faktem jest ze skladka jest niska 268 zl na kwartal, ale jak juz maja dzial. gosp. to oplacaja ja w podwojnej wysokosci. idac na zwolnienie lek. w pierwszym przypadku dostaja 8 zl dziennie, w drugim....tez 8 zl dziennie , dodatkowo bedac na zwolnieniu lek. skladke dalej musza oplacac jakby tak policzyc to w drugim przypadku rolnik wychodzi na zero

Catani, jeśli wychodzi na zero, to dlaczego tak bronią się przed normalną składką?

oki44, -mysle, ze to wszystko zalezy od tego jaki to rolnik, bo wedlug polskich przepisow rolnikiem jest i ten co ma 1000 hektarow, jak i tez ktory ma ok 1.3 hektara przeliczeniowego....
uwazasz ze ten drugi jest w stanie placic wyzsza skladke

Jasne, ale zdrowie ma te samo

Pewnie że tak - i bardzo tego kwidzyńskiemu szpitalowi zazdroszczę.
Spójrzmy na całą medycynę - najlepiej się ma (chociaż nie do końca "ludzka") weterynaria - bo jest w 100% sprywatyzowana, potem stomatologia - prywatyzacja pewnie w 70 - 80%, a cała reszta ma jak ma.
I oczywiście, że są szpitale i dyrektorzy, którzy potrafią prowadzić placówki medyczne bez długów albo generując niewielkie tylko straty - trochę kosztem chorych, trochę kosztem personelu - ale się da (sam w takim lazarecie pracuję) - ale dotychczasowe metody działania władz i ministerstwa promowały raczej tych, którzy wykazywali niezłą beztroskę - bo długi co jakiś czas umarzano. takim przkładem studni bez dna jest choćby Matka Polka - utrzymywana głównie z powodów ideologiczno-politycznych, z długami jak stąd do Rzgowa. Ich nie zlikwidują. Nie zlikwidują też kliniki rządowej. A szpital w Prabutach pewnie mogą...

Pozdrawiam po dyżurze (nawet nie taki najgorszy - pospałem 3 godziny) - idę do domu odespać - i jak mnie nie wezwą, to do poniedziałku spokój

No i się właśnie zaczęło - aha - w garażu (a właściwie pod domem), stoi 5-letni Fiat Stilo 1,6 (trzydrzwiowy).
Dlatego nie chciałem dyskutować... ale sam sobie jestem winien, trzeba się było ugryźć w język...
Po pierwsze- ja ZNAM biednych doktorów,

Po drugie - to że lekarzy stać na samochody, domy itp. itd nie zawsze wynika z łapówek, nieuczciwości, ale z tego, że pracujemy często na trzech (tak, na trzech) etatach i wtedy zarabamy niewiele więcej, albo i nie, od niektórych osób pracujących 8 godzin - ja wolałbym 8 godzin i iść do domu nie myśląc, czy dobrze zoperowalem, czy nie trzeba było inaczej, dlaczego ten chory, mimo prawidłowego leczenia umarł itp. itd. Chcę też być wypoczęty, bo jak skaczę z etatu na etat, to bywam zmęczony, łatwo wtedy o błąd i nie ma ochoty na uczenie się. I nie pisz mi, że trzeba było wybrać inny zawód - na szczęście są inne plusy tej profesji, które dają satysfakcję...

Po trzecie - choć może najmniej na temat - każdy z nas lekarzy jest zobowizany do permanentnego szkolenia - za WŁASNE pienądze, których nawet od podatku odliczyć nie można (rocznie wydaję na to ok. 2 - 3 tysiące PLN)

A co do ratowania i leczenia - uprawiasz demagogię - to niech Cię ratują oddziały ratunkowe - nie wszystko się da i nie zawsze taki oddzial to wystarcza... Mam to na codzień.
Kreślę się słowami szacunku, przyłączając się do życzeń o zdrowiu i kończąc moje pisanie w tym poście (no chyba że znów nie zdzierżę )

A na przykład emeryt musi - choć też często go na to nie stać.

- moja siostra po dyżurze na pytanie jak nocka : "2 godziny snu, 2 przyjęcia, 2 zgony"... Taki trochę czarny humor... Ale tak mi się przypomniało

A ja się dołożę. Gdzie ci niegdysiejsi Judymowie? Żyli z kur za leczenie i nie mieli na ślub z Siłaczkami. Nie wspomnę już o dr Wilczurze. Dziś śpiewa się już tylko jedną piosenkę: "Wszystko jest na sprzedaż".

Wybacz Kwidzowniku, ale mówimy tu o zwykłej prozie życia i przywoływanie historycznych heroizmów jest zwykłą nieprzyzwoitością.
Nie wiem jaki wykonujesz zawód, ale myślę, mógłbym w literaturze znaleźć przykłady heroizmu w tymże. I jak byś wtedy się czuł,
gdy bym spytał, dlaczego tak nie postępujesz?

Proszę obejrzyjcie sobie film Micheala Moora Sicko. Oto Link do filmu na Video Google:
http://video.google.com/videoplay?docid ... 0856118396

Nie wiem czy są tam polskie napisy, ale film dość łatwo znaleźć na torrentach.
Powiem tak... Jeżeli mamy iść w kierunku USA w dziedzinie służby zdrowia to proszę państwa, ja się wyprowadzam do Kanady.