Skorzystałem z imiennego zaproszenia na otwarcie mostu, choć to zaproszenie okazało się niekonieczne. Przyjechalem autobusem o godz. 15:30 i od razu wlazłem na pusty jeszcze most, by zająć dogodną pozycję do fotografowania uroczystości. Na moście byłem do samego końca i zszedłem zeń z ostatnimi uczestnikami uroczystości.
Już w domu otworzyłem serwis informacyjny i po przejrzeniu Dziennika Bałtyckiego uświadomiłem sobie, że kwidzyniacy, zarówno ci którzy czytają ten portal, jak i parotysięczna ich rzesza na otwarciu mostu zostali ofiarami dziwacznej mistyfikacji.
Tam na moście dość długo czekaliśmy nie wiadomo na co, aż po znacznym opóźnieniu odbyło się otwarcie, mowy, poświęcenie i parada.
Ta podniosła, piękna i rzeczywiście historyczna uroczystość otwarcia mostu została zatruta oczywistym oszustwem.
Otwarcie mostu odbyło się ok. 2 godziny wcześniej z udziałem premiera Tuska, ale bez udziału mieszkańców Kwidzyna i Gniewu, a wyłącznie w towarzystwie gromadki iluś tam ważnych osób. Widzimy to na pierwszych 25 zdjęciach w Dzienniku Bałtyckim
http://www.dziennikbaltycki.pl/artykul/ ... ,id,t.html jak i portalu
http://kwidzyn.naszemiasto.pl/ Po nich następuje wymieszanie ze zdjęciami drugiej uroczystości z otwarcia, tej z tłumami ludzi, w którym uczestniczyłem od początku do końca bez premiera.


Także inne media w ślad za regionalnymi pomieszały informacje i zdjęcia w jedno wydarzenie, ale dlaczego i po co?
Zastanawiam się jak można tak manipulować przekazem dla społeczeństwa, by czynić zeń „głupa”.
Porównuję powtórny przemarsz orkiestry, te mowy z otwarcia nr. 1, uwiecznione przez TV Gdańsk
http://www.tvp.pl/gdansk/aktualnosci/sp ... e/11896430do gromadki VIPów i do pustego mostu, który dopiero za dwie godziny zaludnił się kilkoma tysiącami uczestników wydarzenia, porównuję je z ich powtórką przy powtórnym otwarciu mostu.
W tej sytuacji najbardziej mi żal skrywającego dyskomfort burmistrza Andrzeja Krzysztofiaka, który w tej zadymie nieźle się nauwijał. A w moim mniemaniu był on tam osobą najbardziej zasłużoną dla powstania mostu z powodu uporu i wytrwałości działań.
Można się zastanawiać jaki był powód tej zatajonej mistyfikacji, którą nam się funduje. Ten cały „Truman Show”. Premier nie miał czasu? Obawiał się bliższego kontaktu z ludem, który gdzie jak gdzie, ale w Kwidzynie głosował na niego gremialnie? Jego sprawa. Może to irytować, może śmieszyć, ale z całą pewnością jest wielce niesympatyczną skazą na tym wspaniałym historycznym wydarzeniu, które tyle radości przysporzyło bliższym i dalszym mieszkańcom obu brzegów Wisły.
P.S. 200 lat temu w Kwidzynie, ówczesny establishment, czyli „grupa trzymającą władzę” w mieście nie dopuszczała mieszczan do uroczystości, często wówczas organizowanych przez królewski dwór, co odczuwali oni szczególnie dotkliwie.
17 i 18 grudnia 1809 r. przebywała w Kwidzynie przejazdem do Królewca pruska para królewska: Fryderyk Wilhelm III i królowa Luiza. Z tej okazji odbyły się miejskie uroczystości tylko dla samych VIPów. Zbulwersowani tym lekceważeniem kwidzyńscy mieszczanie i niżsi urzędnicy poczuli się spostponowani i założyli 1 maja 1810 roku Resursę Obywatelską „Jedność „ przy ul. Słowiańskiej ( dzisiaj jest tam parking po rynku).
Przez cały wiek XIX we własnym lokalu, we własnym gronie czcili tam królewski majestat i ważne wydarzenia w mieście.
Ta historyczna refleksja z natrętną analogią „naszła” mnie w czasie udziału w hucznym , bardzo tłumnym i jakoś szczerze radosnym festynie ludowym w Korzeniewie, który tam trwał do późnych godzin wieczornych.
Nie mam żadnych watpliwości, że pomysł z tą mistyfikacją otwarcia przyjechał do nas z Warszawy.